Zalała mnie sąsiadka, jak osuszyć mieszkanie?
Jeśli kiedykolwiek zostałeś zalany przez sąsiada lub pękła ci rura w pionie, doskonale zdajesz sobie sprawę, z czym to się wiąże. Po pierwsze – szkody w mieszkaniu, czyli mokre ściany i wszechobecny nieprzyjemny zapach wilgoci. Po drugie – długa droga do uzyskania odszkodowania z ubezpieczalni. Po trzecie – wizja wydatków finansowych związanych z naprawą szkód i remontem mieszkania.
Historia, jakich wiele, spotkała także panią Elżbietę. Uszkodzony zawór wody został zauważony dopiero, gdy na ścianach pojawiły się mokre zacieki. Okazało się, że woda mogła wyciekać już od dłuższego czasu. Pani Elżbieta zaniepokoiła się, gdy na przełomie listopada i grudnia 2010 na ścianie pokoju pojawiła się mokra plama. Początkowo sądziła, że to wina złego ogrzewania, lecz z każdym dniem zaciek powiększał się. Gdy ostatecznie fachowcy ustalili awarię zaworu wody u sąsiadki piętro wyżej, plama sięgała 1,5 m wysokości i około 0,5 m szerokości. Dodatkowo w pokoju unosił się także intensywny zapach wilgoci i grzyba, a od ściany zaczął odpadać tynk.
Do momentu zakończenia postępowania związanego z przyznaniem odszkodowania, pani Elżbieta musiała wstrzymać się z remontem. Fachowcy doradzili jej, aby do tego czasu zajęła się osuszeniem ścian poprzez zastosowanie osuszacza powietrza.
Do pokoju o powierzchni 10 m2 wstawiono osuszacz kondensacyjny. Osuszacz ten pracując przez okres 1 tygodnia zebrał w sumie około 25 l wody. Ściana zaczęła wysychać, a co najważniejsze, zniknął nieprzyjemny zapach wilgoci. Aby zapobiec ponownemu zawilgoceniu poprzez ściekanie z góry pozostałej po awarii wody, pani Elżbieta włączała osuszacz jeszcze co 2-3 dni na cały dzień. Zaskakujące było to, że nawet po miesiącu pracy, osuszacz zebrał jeszcze 5 l wody. Świadczy to o tym, jak duża ilość wody musiała zalewać mieszkanie pani Elżbiety przez kilka dni.
Pomimo tego, że właścicielkę mieszkania czeka gruntowny remont pokoju, jest zadowolona, że udało jej się uniknąć narastania grzybów, a ściana nie została trwale uszkodzona. Osuszacz powietrza okazał się idealnym sposobem wyjścia z trudnej sytuacji. Warto wspomnieć o tym, że trudno byłoby wysuszyć ścianę korzystając tylko z ogrzewania domu. Przy bardzo niskich, zimowych temperaturach na zewnątrz, sięgających nawet -15°C, wysychanie murów w sposób naturalny jest po prostu niemożliwe. Gdyby natomiast pani Elżbieta czekała do wiosny na cieplejsze dni, na ścianach do tego czasu z pewnością rozwinąłby się groźny grzyb. Osuszacz natomiast zdołał wyciągnąć ze ściany całą wilgoć w stosunkowo krótkim czasie, zapobiegając jednocześnie nieprzyjemnym następstwom awarii feralnego zaworu. W tej chwili (luty 2011) ściana jest sucha i fachowcy mogą przystąpić do jej odnowienia.
Osuszacze powietrza sprawdzają się także w przypadku zawilgoconych lub zalanych piwnic, garaży czy domów, które ucierpiały wskutek powodzi. Oferta naszych osuszaczy jest bardzo szeroka i dzięki temu, każdy może dobrać urządzenie w zależności od własnych potrzeb – wielkości i rodzaju obiektu oraz stopnia powstałych szkód. Odpowiedni dobór modelu jest gwarancją skutecznego osuszania powierzchni a także efektywnej eksploatacji.
Osuszacze kondendacyjne przy optymalnych warunkach (30°C, 80% wilgotność) może zebrać nawet 52 l wody/dobę. Posiadają kontrolkę napełnienia zbiornika, sterowaną manualnie. Dzięki wykorzystaniu osuszacza, pani Elżbieta szybko osuszyła ścianę oraz uniknęła grzybów i pleśni w pokoju. Pomieszczenie może być teraz wyremontowane, bez obawy o nowe zacieki wynikające ze starej awarii zaworu.